Mikołajki to wyjątkowy czas dawania prezentów, który rozpoczyna u nas w domu świąteczne przygotowania. Zawsze oprócz prezentów kupionych w sklepie staram się przygotować coś samodzielnie. Są to różności od świątecznych ozdób czy drobnych gadżetów, skończywszy na słodyczach. Tym razem trafiło na czekoladowe muffinki, które wszyscy uwielbiamy.
Oryginalny przepis znalazłam prawdopodobnie w internecie, ale szczerze powiedziawszy było to tak dawno, że nie pamiętam dokładnie. Wprowadziłam kilka modyfikacji i aktualnie przepis prezentuje się tak jak poniżej. Wykonanie jest dziecinnie proste i każdy sobie z pewnością poradzi.
Składniki Muffinek - 24 sztuki:
- 300 g masła,
- 300 g czekolady (dowolnej, u nas najlepiej sprawdza się mleczna, czasem mieszam ją z gorzką)
- 600 g mąki
- 4 łyżeczki proszku do pieczenia
- łyżeczka sody oczyszczonej
- 5 łyżek kakao
- 1,5 szklanki cukru
- łyżka cukru waniliowego
- 4 jajka
- 340 ml mleka
Nie będę ukrywać, że takie muffinki to mega bomba kaloryczna, dlatego nie robimy ich zbyt często. Głównie jest to okres świąteczny i np. urodziny - czyli te dni kiedy człowiek pozwala sobie na więcej niż zwykle :)
Nasz muffinowy zestaw prezentuje się tak:
Jeśli chodzi o przygotowanie jest tak łatwe, że dziecko sobie z nim poradzi. W jednej misce łączymy wszystkie suche składniki (mąkę, proszek do pieczenia, sodę, kakao, cukier i cukier waniliowy), następnie wszystko dokładnie mieszamy. Masło roztapiamy i studzimy.
Czekoladę kroimy na kawałeczki. Ja wolę takie większe - później są dobrze wyczuwalne w cieście.
W drugiej misce mieszamy mleko i jajka.
Teraz wszystkie składniki łączymy razem. Do sypkich składników dodajemy mleko z jajkami, następnie dodajemy ostudzone masło, oraz czekoladę. Po każdym dodanym składniku mieszamy kilkukrotnie. Ciasto ma być lekko grudkowate, ale bez widocznej surowej mąki. Masę wykładamy do papilotek i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 190 stopni C. W zależności od wielkości papilotek ciasto nakładam do 1/2 lub 3/4 ich wysokości, nigdy do pełna. Pieczemy ok. 25 minut do czasu aż muffiny urosną, na wierzchu pojawi się skorupka, a wetknięty patyczek będzie suchy.
By wszystko miało jeszcze bardziej magiczny klimat warto zadbać o odpowiednie zaprezentowanie wypieków. W tym celu zaopatrzyłam się w spersonalizowaną paterę - tak by każdy wiedział, że te czary to właśnie ja. Patere możecie zamówić w sklepie MY GIFT DNA a ten konkretny model znajdziecie tutaj.
Zabawa w fotografowanie tak mi się spodobała, że chyba częściej będę pokazywać się Wam w takiej formie. Niestety pochmurny dzień sprawił, że nawet moja jasna kuchnia stała się ponura, stąd zdjęcia nie wyszły tak jak miały wyjść :( Nie mniej jednak zabawa była świetna.
Na koniec gdyby jeszcze ktoś miał wątpliwości pokażę Wam moje czary. Dodam, że patera na żywo prezentuje się super, a na gościach robi wrażenie nawet jak postawicie na niej zwykłe ciasteczka.
Lubicie muffinki? Czy może macie jakieś inne ulubione słodkie co nie co?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj na moim blogu. Jest mi bardzo miło, że mogę Cie tutaj gościć. Jeśli mój blog Ci się podoba dodaj mnie do obserwowanych. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.
0