09:33
Niekończąca się historia, czyli moja opinia o ręcznej parownicy do ubrań Philips po kilku miesiącach użytkowania.
Nie lubisz prasować? Wkurza Cię ciągłe rozkładanie i składanie deski do prasowania? Szukasz szybszej i wygodniejszej metody by pozbyć się zagnieceń? Jeśli odpowiedziałaś na te pytania twierdząco to znaczy, że mamy dużo wspólnego, a ręczna parownica do ubrań to urządzenie stworzone dla Ciebie.
Jakieś 5 miesięcy temu trafiła w moje ręce ręczna parownica do ubrań marki Philips. Produkt dla mnie zupełnie nowy. Chociaż wiele o niej słyszałam i czytałam, to jednak wcześniej nie miałam okazji go przetestować. Kiedy tylko parownica trafiła w moje ręce od razu poszła w ruch i sprawdziłam ją w zasadzie na wszystkim na czym można było. Oj tak fascynacja była ogromna i dosłownie całe dnie spędzałam z parownicą w ręku. Wiadomo każdy nowy gadżet cieszy na początku, a później wraz z upływem czasu zaczynamy dostrzegać jego wady. Często po takim teście, produkt wędruje do pudełka i więcej z niego nie wychodzi. Nie w tym wypadku! Parownica to bardzo wygodne i fajne urządzenie, które zastąpiło w naszym domu żelazko.
Myślę, że zamiast skupiać się na danych technicznych przejdziemy od razu do konkretów. W pudełku oprócz parownicy znajdziemy rękawicę ochronną, instrukcję oraz szczotkę, która przyda się np. przy odświeżaniu poduszek. Sama parownica nie jest ciężka i wygodnie leży w dłoni, dzięki czemu łatwo się nią manewruje. Urządzenie jest banalnie proste w obsłudze. Wystarczy nalać wody do zbiorniczka znajdującego się w rączce, podłączyć parownicę do prądu, włączyć guzik i odczekać ok.40 sekund by parownica była gotowa do użycia.
Następnie przykładamy parownicę do tkaniny, uwalniamy parę i chwilę później cieszymy się gładką bluzką czy sukienką. Czy to nie brzmi pięknie? Początkowo nie wierzyłam w żaden efekt, ale okazało się, że parownica działa jak żelazko (a nawet lepiej) i naprawdę dobrze radzi sobie z zagnieceniami i to nawet tymi konkretnymi i w trudno dostępnych miejscach. Idealnym przykładem jest moja bluzka, która parownicą została wyprasowana dużo szybciej niż kiedy robiłam to żelazkiem.
A wśród Was są fanki parownicy? Czy może jednak żelazko jest dla Was wygodniejsze?