Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Uroda. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Uroda. Pokaż wszystkie posty
 Naturalny dezodorant w kremie. Czy jest lepszy od tradycyjnego? Mój wybór cytrusowy dezodorant w kremie od Mydlarnia 4 szpaki.

23:23

Naturalny dezodorant w kremie. Czy jest lepszy od tradycyjnego? Mój wybór cytrusowy dezodorant w kremie od Mydlarnia 4 szpaki.

Kosmetyki naturalne zadomowiły się u mnie na dobre. Staram się wybierać te z dobrym składem, ale i takie, które nie produkują dużej ilości śmieci głównie w postaci plastiku. Najczęściej sięgam więc po kosmetyki w kostkach czy szklanych słoiczkach. Jednym z takich wyborów jest naturalny dezodorant w kremie od mydlarni Cztery Szpaki. Pierwszy raz kupiłam go kilka lat temu, od tamtej pory jest u mnie stałym bywalcem. Zapraszam na recenzję.

naturalny dezodorant w kremie

Co nie co o 4 Szpakach

Mydlarnia 4 szpaki to polska rodzinna firma z Białegostoku produkująca kosmetyki naturalne. Ich produkty posiadają unikalne i proste składy, a surowce w miarę możliwości pochodzą od lokalnych producentów. Opakowania są ekologiczne i często nadają się do ponownego wykorzystania. Można spokojnie powiedzieć, że każdy  kosmetyk jest w pełni przemyślany i spójny z wizją marki. Musze przyznać, że ciekawiło mnie skąd pomysł na nazwę i okazuje się, że 4 symbolizuje członków rodziny z czasów kiedy powstała marka, a Szpaki to wspólna myśl założycieli. 

W ofercie mydlarni znajdziecie naprawdę wiele produktów: mydła, szampony, olejki do ciała, peelingi czy hydrolaty. Jest ich naprawdę sporo, a nowych produktów ciągle przybywa. Kosmetyki produkowane są bez chemii, a ich receptury oparte większości są na olejach tłoczonych na zimno (w dużej mierze tłoczonych przez nich samych). Co mnie na pewno pozytywnie zaskoczyło to, że te kosmetyki naturalne ładnie i intensywnie pachną. Mowa tutaj o połączeniu cytrusów i świeżych ziół, w których mieszanki olejków eterycznych zostały dobrane świetnie. Takim kultowym przykładem (moim zdaniem) będzie Pomarańcza i Rozmaryn, Truskawka i Werbena czy Cytryna i Mięta. 

Naturalny dezodorant w kremie - opakowanie, konsystencja, zapach, wydajność

Naturalny dezodorant w kremie to produkt, którego byłam bardzo ciekawa i w zasadzie kupiłam go jak tylko pojawił się na rynku. Produkt zamknięty jest w szklanym słoiczku z metalową zakrętką. Na słoiczku znajduje się śliczna naklejka w pastelowych kolorach. Przy okazji zdradzę, że według mnie jest to najładniejsza wersja dezodorantu spośród dostępnych u "Szpaków" (jeśli chodzi o kolorystykę).  Jego konsystencja jest bardzo gęsta i od razu powiem Wam, że nie jest to krem jak by nazwa mogła wskazywać. Mi bardziej przypomina gęstą pastę, coś w rodzaju bardzo drobnego peelingu. Z łatwością można go rozprowadzić po ciele zarówno palcami jak i szpatułką. Zapach to mieszanka cytrusowo- ziołowa, delikatna i nie nachalna. Jeśli ktoś woli to są dostępne wersje bezzapachowe. Ja jednak najbardziej lubię właśnie tę. Co do wydajności to taki mały słoiczek z powodzeniem wystarczy nam na kilka miesięcy regularnego używania. Zatem miesięczny jego koszt to ok.10 zł - według mnie całkiem dobra cena. Jak widzicie od tradycyjnych dezodorantów w kulce, sztyfcie czy sprayu różni się wszystkim. Opakowaniem, składem i stosowaniem. 

naturalny dezodorant w kremie

Naturalny dezodorant w kremie - działanie

Dezodorant po nałożeniu szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustej czy klejącej warstwy. Jest delikatny w działaniu i nie podrażnia nawet delikatnej skóry, dodatkowo ma działanie bakteriobójcze i łagodzące podrażnienia.  Jest to dezodorant, który daje poczucie odświeżenia, a nie antyperspirant, który hamuje pocenie. Produkt nie blokuje więc naturalnego procesu pocenia, a jedynie neutralizuje jego skutki w postaci zapachu czy nadmiaru potu. Mogę potwierdzić, że faktycznie produkt neutralizuje nieprzyjemny zapach, oraz pochłania nadmiar potu. Przy użytkowaniu codziennym pacha praktycznie jest sucha i brak jest nieprzyjemnego zapachu. Nawet jeśli nieco się spocimy to nie czujemy spod pachy nic. Niestety podczas sytuacji stresowych pacha zaczyna robić się mokra, czując to  stresujemy się bardziej, a pot zaczyna nas zalewać, wtedy dezodorant będzie za słaby. Co ważne nie zostawia plam na odzieży bez względu na jej kolor. 

naturalny dezodorant w kremie

Naturalny dezodorant w kremie - podsumowanie

Muszę Wam powiedzieć, że jestem z tego dezodorantu bardzo zadowolona. Jest naturalny, wydajny i działa jak na dezodorant przystało. Warto również wspomnieć o rodzimym producencie i możliwości ponownego wykorzystania słoiczka po zużyciu jego zawartości. Wybierając ten produkt z pewnością zmniejszamy nasz niekorzystny wpływ na środowisko. Dla mnie to produkt idealny.

A Wy jakich dezodorantów/antyrespirantów używacie na co dzień? Może też ten od 4 Szpaków?

Jeśli interesuje Was marka 4 szpaki to akurat jest na nią promocja w drogerii Bellita TUTAJ. Natomiast sam dezodorant można kupić tutaj - również w promocji. 

Chloé Signature Absolu De Parfum zestaw prezentowy dostępny w Douglas - czy warto wydać na niego 400 zł?

06:27

Chloé Signature Absolu De Parfum zestaw prezentowy dostępny w Douglas - czy warto wydać na niego 400 zł?

Od czasu do czasu lubię zaszaleć i kupić sobie coś luksusowego. Jako, że niebawem będę mieć urodziny to sprawiłam sobie prezent w postaci perfum Chloé. W Douglas znalazłam zestaw prezentowy z próbkami i śliczną kosmetyczką. Jego cena standardowa to 405 zł. Dużo, ale naprawdę warto!

Chloé Signature Absolu De Parfum

Jak każda kobieta uwielbiam perfumy, a jeszcze bardziej ich piękne flakoniki. Najlepiej jak piękny zapach jest równie pięknie zapakowany, niestety nie zawsze tak jest. Czasem opakowanie bardzo mi się podoba, ale już jego zawartość nie trafia w moje gusta. W zeszłym roku kiedy przechodziłam koronawirusa straciłam węch na bardzo długo, to było dziwne uczucie i cieszę się, że już wróciło wszystko do normy. Takie życie bez zapachów jest nie tyle uciążliwe co wręcz niebezpieczne, nie poczujemy bowiem ulatniającego się gazu czy dymu z pożaru.


Chloé Signature Absolu de Parfum to wyjątkowa intensywna i jeszcze bardziej nietuzinkowa wersja. Róża damasceńska, obecna w oryginalnej kompozycji, została wzbogacona esencją z róży stulistnej z Grasse. Wanilia i paczula nadają charakteru całej kompozycji. Na stronie Douglas znajdziemy zestaw prezentowy składający się z perfum Chloé Signature Absolu de Parfum o pojemności 50 ml,  kosmetyczki oraz 4 próbek, w tym miniatury Chloé NOMADE o pojemności 5ml. Całość zapakowana jest w eleganckie pudełko sygnowane przez Douglas. 



Znakiem rozpoznawczym większości zapachów Chloe jest kanciasty flakonik z plisami inspirowany rękawami bluzki tejże marki.  Flakon posiada posrebrzaną metalowa płytkę zdobioną ręcznie wiązaną rypsową szarfą w kolorze odpowiednim dla danego zapachu. Wersja Absolu de Parfum dla odróżnienia posiada złote wykończenie, to wyjątkowa wersja, którą marka celebruje 10 rocznicę powstania linii. 


Przyznam szczerze, że kupując przez internet w dużej mierze kupuje oczami. W tym wypadku również tak było. Zobaczyłam złoty flakonik na stronie i zakochałam się. Jak przyjechał okazało się, że podoba mi się jeszcze bardziej. Perfumy zapakowane są w elegancki kartonik ozdobiony logo firmy. Flakon wewnątrz pudełeczka ułożony jest na plastikowej podstawce, która wykończona jest miękkim jak by welurowym materiałem, co dodatkowo podkreśla ich wyjątkowość. Sam flakon jest wykonany ze żłobionego szkła, na którym znajduje się przewiązana złotą szarfą metalowa blaszka z logiem Chloe. Całość prezentuje się bardzo elegancko i wygląda świetnie zwłaszcza na toaletce. 

Chloe Signature to kompozycja drzewno - kwiatowa, wielowymiarowa, a jej intensywność utrzymuje się przez długi czas. Zapach jest elegancki, intensywny i wyrafinowany.  Chociaż nie przepadam za takimi kompozycjami to w tej się zakochałam. Zapach jest wyjątkowo intensywny i oryginalny, ale przy tym nie jest ciężki i mdły. Zdecydowanie jest to zapach kobiety sukcesu, która wie czego chce od życia. Dzięki swej wyjątkowości nadaje się zarówno do stosowania na co dzień, jak i na wieczór. Już niewielka ilość jest doskonale wyczuwalną i to przez długi czas. Ja lubię psikać perfumami ubrania, przez co mam wrażenie, że zapach jest ze mną przez cały dzień. Jeśli szukacie wyjątkowego zapachu to polecam sprawdzić ten.


Znacie ten zapach? Co o nim sądzicie?

AA Golden Ceramides Odżywczy krem wygładzający pod oczy

03:51

AA Golden Ceramides Odżywczy krem wygładzający pod oczy

Krem dostałam gratis przy okazji zakupów kosmetycznych. Fajnie, bo mogłam przetestować kolejny nowy kosmetyk. Golden Ceramides to seria stworzona przez markę AA. Jest to kompleksowy zestaw kremów, które zawierają kosmetyczne złoto i zainspirowane są działaniem zabiegu sonoforezy kosmetycznej. Krem kosztuje mniej niż 30 zł, niby niewiele, ale czy warto go kupić?

AA Golden Ceramides Odżywczy krem wygładzający pod oczy

    Seria Golden Ceramides zawiera INTGC3 - inteligentny system multilipidowy, który zapewnia doskonale wnikanie substancji aktywnych i ich precyzyjne działanie we wszystkich warstwach skóry. Najważniejsze składniki aktywne kosmetyków linii Golden Ceramides to złoto, ceramidy, oligopeptydy i kwas hialuronowy. Dzięki nim skóra odzyska jędrność, sprężystość oraz młodzieńczy blask.

    W skład serii Golden Ceramides wchodzą:
    • odżywczy krem przeciwzmarszczkowy na dzień
    • aksamitny krem przeciwzmarszczkowy na dzień
    • krem intensywnie regenerujący na noc
    • krem intensywnie wygładzający na noc
    • kapsułki młodości
    • złoty eliksir młodości
    • odżywczy krem wygładzający pod oczy
    • bogaty krem-maska odbudowująca
    AA Golden Ceramides Odżywczy krem wygładzający pod oczy

    Krem zamknięty jest w złotej tubce o pojemności 30 ml. To sporo jak na krem pod oczy, wydaje mi się, że standardową pojemnością dla tego typu kosmetyków jest 15 ml. Tubka zakończona jest dziubkiem, a aplikacja kremu jest bardzo wygodna. Konsystencja jest aksamitna, kremowa i treściwa, dzięki czemu krem nie spływa podczas aplikacji. Przy takiej pojemności i fajnej konsystencji produkt wystarcza na bardzo długo. Zapach jest przyjemny i prawie nie wyczuwalny, ja w ogóle nie zwracam na niego uwagi.

    AA Golden Ceramides Odżywczy krem wygładzający pod oczy

    Według mnie działanie kremu jest bardzo łagodne. Na razie nie jestem w stanie stwierdzić czy redukuje zmarszczki wokół oczu, bo tak naprawdę ich nie mam. Wiem jednak, że skóra jest nawilżona, rozświetlona i jaśniejsza. Spojrzenie staje się jak by radośniejsze, a skóra wokół oczu jest świeża i promienna. Po nałożeniu kremu nie dzieje się nic złego, nie występuje podrażnienie czy zaczerwienienie. Dla mnie to wystarczające działanie, jeśli jednak szukacie redukcji zmarszczek to wydaje mi się, że ten krem może być za słaby. 


    Znajcie ten krem? Jak u Was się sprawdził?


    Colyfine Redox multifunkcyjny krem na  dzień -  hit czy kit?

    00:52

    Colyfine Redox multifunkcyjny krem na dzień - hit czy kit?

    Ostatnio mam szczęście trafiać na kosmetyki, które okazują się być skuteczne. Dzisiaj chciałam przedstawić Wam krem Redox od Colyfine. Chociaż krem jest na rynku od dawna to osobiście nie znam osób, które używają lub znają ten krem. A szkoda. 

    Colyfine Redox multifunkcyjny krem na  dzień

    Zgodnie z tym co twierdzi producent jest to wyjątkowy krem przeznaczony dla osób lubiących luksus - mających wysokie wymagania i ceniących jakość. Jego skład opiera się na naturalnych składnikach, które są super skuteczne. Tuż po nałożeniu kremu otrzymujemy natychmiastowy efekt liftingu i wygładzenia. Skóra jest nawilżona, zregenerowana, ujędrniona i wygładzona. Krem przywraca skórze idealny balans likwidując stres oksydacyjny. Jednym słowem według producenta ma być to cudowny produkt. 

    Kluczowe składniki kremu:

  • Dysmutaza ponadtlenkowa
  • Matrykiny (Matrixyl 3000®)
  • Kolagen
  • Kwas hialuronowy
  • Olej arganowy
  • Wit. C
  • Wit. E
  • Alantoina


  • Kompleksowa pielęgnacja Redox składa się z kremu:

  • na dzień - SILNIE NAWILŻONA, ODŻYWIONA, MŁODA i ZDROWA CERA Likwiduje stres oksydacyjny, Przeciwzmarszczkowy
  • na noc - SILNA REGENERACJA, ODŻYWIENIE i UKOJENIE Likwiduje Stres Oksydacyjny, Odmładza i Uelastycznia
  • Vitaminowego - Tryskaj witaminową świeżością, przywróć naturalne procesy twojej skórze. 


  • Colyfine Redox multifunkcyjny krem na  dzień

    W przeźroczystym słoiczku zamkniętym srebrną, lustrzaną zakrętką znajdziemy biały, dosyć gęsty żel-krem.  Konsystencja jest kremowa, ale bardzo lekka i wchłania się wręcz natychmiast. Coś w rodzaju aksamitnej mgiełki. W słoiczku zapach kremu jest delikatny i mało wyczuwalny, na skórze mam wrażenie, że w ogóle nie pachnie. Krem nie pozostawia tłustego filmu, nie roluje się i nie zapycha nawet problematycznej skóry. Z powodzeniem nadaje się pod makijaż, oraz jako krem na noc. Opakowanie ma pojemność 50 ml, ale dzięki lekkiej konsystencji jest wydajny. Cena standardowa to 79,99 zł, nie znalazłam aktualnie żadnej promocji na ten krem, ale jeśli interesuje Was wersja Vitaminowa to w Hebe jest za 54,99 zł, znajdziecie go tutaj.

    Colyfine Redox multifunkcyjny krem na  dzień

    Najbardziej podoba mi się w nim efekt jedwabistej skóry tuż po nałożeniu. To bardzo przyjemne uczucie. Dodatkowo czuć, że skóra jest nawilżona, odżywiona, elastyczna i wygładzona. Zanim zaczęłam go stosować moja skóra zaczęła tracić jędrność, czułam, że za chwilę pojawią się zmarszczki. Po tygodniu stosowania kremu moja skóra znów odzyskała swój blask, przestała być ziemista, poszarzała i zmęczona. Krem działa jak kompres na zmęczoną skórę i nie wywołuje u mnie pieczenia ani zaczerwienienia. Myślę, że jest to świetny krem, który skutecznie ogranicza starzenie się skóry. Powinien doskonale sprawdzić się przy cerze dojrzałej, więc będzie świetnym prezentem dla mojej siostry. Przy okazji pisania tego postu rzuciłam okiem na opinie w internecie i są one bardzo dobre. Więc jeśli jeszcze go nie znacie to polecam!


    A Wy jakich kremów używacie? 


    Drożdżowa maska do włosów Babuszki Agafii - kosmetyczny hit za 10 zł?

    01:27

    Drożdżowa maska do włosów Babuszki Agafii - kosmetyczny hit za 10 zł?

    Chociaż na co dzień jestem uzależniona od testowania kosmetycznych nowości, są kosmetyki do których wracam regularnie. Jedynym z nich jest niewątpliwie maska drożdżowa na porost włosów od Babuszki Agafii. Maska po raz pierwszy trafiła w moje ręce lata temu kiedy zaczynałam moją kosmetyczną przygodę. Potem co jakiś czas zapraszałam ją na gościnne występy w moje łazience. Spokojnie można powiedzieć, że jest to kosmetyk kultowy o którym słyszała chyba każda osoba zapuszczająca włosy.

    drożdżowa maska Babuszki Agafii

    Maska zamknięta jest w sporym (300ml) pojemniku z solidnego plastiku. Etykieta kolorystycznie pasuje mi do drożdżowej maski, całość ładnie się komponuje. Konsystencja jest dosyć rzadka i szkoda, że maska nie jest zamknięta w tubie lub opakowaniu z pompką co było by bardziej higienicznym rozwiązaniem niż słoiczek. Kto wie może kiedyś to się zmieni. Minusem maski może być zapach, który nie każdemu przypadnie do gustu - trzeba przyznać jest dosyć specyficzny, coś w stylu słodkich ciastek zalatujących drożdżami - dla mnie jest ok. Jeżeli chodzi o cenę to jest bardzo niska,  maskę możemy dostać za ok.10 zł. Widziałam ostatnio w sklepach internetowych oferty nawet za 8 zł. Jak za taki produkt to naprawdę niewiele.

    drożdżowa maska Babuszki Agafii
    W składzie maski znajdziemy wiele dobroczynnych składników. Listę otwierają drożdże piwne, które wzmacniają włosy przyśpieszając ich wzrost. Oprócz nich znalazł się tutaj sok brzozowy, oman wielki, mącznica lekarska, ostropest plamisty oraz oleje z zimnego tłoczenia: olej z kiełków pszenicy, olej z nasion białej porzeczki, olej z orzeszków cedrowych, olej z owoców dzikiej róży. Większość tych substancji działa wzmacniająco na włosy, zapobiegając ich wypadaniu. To sprawia, że włosy stają się silne, błyszczące i jest ich więcej. Dodatkowo w składzie nie znajdziemy silikonów ani parabenów.

    Zgodnie z zaleceniami produkt należy trzymać na całych włosach przez około 1-2 min. Jednak u mnie lepiej sprawdziła się kiedy stosowałam ją tylko u nasady (nakładanie jej na całe włosy po prostu mija się z celem). Potem podczas spłukiwania delikatnie polewam głowę wodą by maska spłynęła niżej, masuje włosy, trzymam chwilę i dopiero spłukuję całość. Dzięki temu maski wystarcza na dłużej niż gdybym używała jej na całą długość włosów. 

    Maska jest lekka i nie obciążą włosów nawet z tendencją do przetłuszczania. Włosy po użyciu są pełne blasku, nawilżone, gładkie i dobrze się układają. Regularne stosowanie wzmacnia włosy, pobudza ich wzrost oraz zmniejsza wypadanie. Oprócz tego włosy stają się gęste, ponieważ maska stymuluje wzrost baby hair. U mnie niestety widać to najlepiej po szybko pojawiających się odrostach.

    drożdżowa maska do włosów Babuszki Agafii

    Lubicie tę maskę? A może znacie inne godne polecenia?

    Kojący żel aloesowy Be Beauty z Biedronki - czy dorównuje światowym liderom?

    11:01

    Kojący żel aloesowy Be Beauty z Biedronki - czy dorównuje światowym liderom?

    Miniony rok nie był łatwy. Pandemia częściowo zamknęła nas w domu oraz zmieniła nasze codzienne przyzwyczajenia i nawyki. Jednym z nich jest dezynfekcja i częste mycie dłoni. Niestety przez to moja skóra się przesuszyła i potrzebowała dobrego nawilżenia, więc jak tylko zobaczyłam żel aloesowy i to 99% w Biedronce to od razu go kupiłam. 

    żel aloesowy z biedronki

    Dla niewtajemniczonych dodam tylko, że Be Beauty to marka własna sieci Biedronka. Czasami wśród kosmetyków trafiają się buble, ale są wśród nich takie, które naprawdę warto polecić. Chociażby ze względu na niższą cenę od ich markowych odpowiedników 

    Wróćmy do naszego aloesu. Żel Be Beauty zamknięty jest w zielonej, przeźroczystej butelce o pojemności 200 ml. Kształtem przypomina liść aloesu i jest łudząco podobny do innego myślę, że kultowego już żelu marki Holika Holika. W składzie oba produkty mają aloes na pierwszym miejscu, ale na tym ich podobieństwa się kończą. Warto wspomnieć, że produkt jest Vegan Friendly, więc z powodzeniem mogą sięgnąć po niego weganie. Niestety żel z Biedronki zawiera składniki, które mogą powodować reakcje alergiczne. Na szczęście u nas nie wystąpiły, a stosowały go od czasu do czasu również moje chłopaki z AZS. 

    żel aloesowy z biedronki

    Żel ma lekką konsystencję i przyjemny, delikatny zapach. Przeglądając internet natknęłam się na opinie mówiące o tym, że śmierdzi. Myślę, że bardziej chodzi o to, że ma specyficzny zapach. Plusem żelu jest wchłanianie, które jest bardzo szybkie. Przy pierwszej aplikacji syn wylał mi dosyć sporo produktu na dłoń i byłam w szoku, że tak szybko się wchłonął pozostawiając delikatny, ale nie klejący film. Bardzo mi się to spodobało. W kremach do rąk wchłanianie trwa dużo dłużej, a i ręce pozostają często śliskie i klejące. Bardzo tego nie lubię, bo utrudnia mi to pracę. 

    żel aloesowy z biedronki

    Aloes idealnie sprawdzi się w pielęgnacji całego ciała, a także włosów. Ja stosowałam go głównie na suche dłonie i końcówki włosów pozostawiając go na nich przez około pół godziny tuż przed myciem. Natomiast pozostali członkowie rodziny stosowali żel praktycznie do całego ciała. Jednak było to raczej stosowanie od czasu do czasu, a nie codziennie. Na pewno produkt fajnie się sprawdzi podczas upałów przynosząc ulgę poparzonej skórze. Na podstawię naszych doświadczeń mogę powiedzieć, że  przynosi ukojenie suchej i swędzącej skórze. Nie wywołuje alergii i nadaje się dla całej rodziny. Jeśli będę miała okazję to z pewnością kupię go ponownie. 

    Żel w cenie standardowej (14,99 zł) jest kilka złotych tańszy od żeli innych znanych marek. Jednak warto szukać promocji. Czasami można trafić na niezłą okazję. W kosmetykach Be Beauty fajne jest to, że można je kupić w sklepach Biedronki na terenie całego kraju. 

    Na koniec dobra rada: podczas zakupów chociażby w internecie warto porównać sobie pojemność opakowania i zawartość aloesu w produkcie. Może się okazać, że pojemność jednego produktu to 250 ml, a drugi ma tylko 200 ml dlatego jest tańszy. Tak samo bywa z zawartością aloesu, w jednym produkcie będzie go 99%, a w innym np. 95%. 

    żel aloesowy z biedronki

    Stosujecie żele aloesowe? Macie swój ulubiony? Koniecznie dajcie znać w komentarzach.

    BeGlossy "Sweater Weather" - zawartość pudełka + test kosmetyków

    03:07

    BeGlossy "Sweater Weather" - zawartość pudełka + test kosmetyków

    Jesień już dawno odeszła w niepamięć, a wyjątkowo w tym roku za oknem zapanowała prawdziwa zima. Nie wiem czy u Was też, ale u mnie temperatura spadła sporo poniżej zera. Ostatnia taka zima była chyba 4 lata temu. Klimat idealny by zarzucić ciepły sweterek, a tak się składa, że październikowe pudełeczko BeGlossy idealnie wpasowało się do tej aury. Grafika na kartoniku wygląda bowiem jak ciepły sweterek, a hasło przewodnie brzmi "Sweater Weather" - według mnie kompozycja idealna na zimę. 

    beglossy październik

    W pudełku znalazło się 7 produktów, z tego 6 w wersji pełnowymiarowej, jedna próbka i słodki prezent. 


    AA Super Fruits & Herbs - peeling do mycia ciała

    Fakt, że moja skóra jest problematyczna sprawia, że uwielbiam peelingi. Zarówno te do ciała jak i twarzy, dlatego obecność tego produktu ucieszyła mnie. Peeling to nic innego jak żel z drobinkami peelingującymi. Ładnie wygląda, a zapach jest słodki i owocowy czyli to co lubię najbardziej. Nie jest to jakiś super zaawansowany produkt, ale na co dzień będzie jak znalazł. 

    aa peeling

    Skarb Matki - żel do mycia rąk

    Mój młodszy syn od razu wiedział, że to kosmetyk dla niego. Nie musiałam mu nic mówić i już od pierwszego "spotkania" przeszedł do testowania. Niewątpliwie plusem produktu jest wygodne i ładne opakowanie, które spodoba się najmłodszym i zachęci do używania. Żel posiada delikaty zapach, ale jest w nim dosyć mocno wyczuwalny zapach alkoholu. W końcu produkt posiada go w stężeniu ponad 60%. Na szczęście skóra po użyciu nie jest wysuszona, a to dla mnie ważne. Skóra dziecka jest bowiem bardzo delikatna i o wysuszenie jej nie trudno. Niewątpliwie jest to produkt, który każdy powinien mieć pod ręką, ale bardziej jest on dla dorosłych i dużych dzieci. Chodzi mi bowiem o zawartość alkoholu, który podczas aplikacji może szczypać i powodować dyskomfort. O ile mi to nie przeszkadza, mój czterolatek bardzo tego nie lubi i wcale mu się nie dziwię. Ostatecznie więc wzięłam żel dla siebie, a syn dostał żel bez alkoholu. Nie zapominajmy, że żelu używamy w wyjątkowych okolicznościach, a podstawową walką z wirusami jest po prostu dokładne mycie rąk.

    skarb matki żel antybakteryjny


    Botanic Skinfood - multifunkcyjny krem do twarzy i ciała

    Krem zawiera aż 98% składników naturalnych, w tym składniki superfoods. Przeznaczony jest do twarzy i ciała, ale ja jestem chyba starej daty i wolę rozgraniczać produkty, a może wynika to z tego, że moja skóra na twarzy jest tłusta, a na ciele sucha. W każdym bądź razie nie stosuję tych samych kosmetyków do różnych części ciała, dla mnie inny krem jest do twarzy, a inny do ciała. 

    Wracając do kremu to zamknięty jest w czarnej tubie delikatnie ozdobionej aplikacją liścia i porzeczki. Prezentuje się bardzo elegancko. Tuba zamknięta jest czarną, "kanciastą" zakrętką, która pasuje do całości i jest wygodna w użyciu, ponieważ nie ślizga się podczas "kręcenia". Zapach jest przyjemny słodki i owocowy, przypomina zapach porzeczki. Konsystencja jest tłusta, ale lekka i szybko się wchłania pozostawiając delikatny film na skórze. Tak jak producent zapewnia dobrze sprawdza się w miejscach suchych takich jak kolana czy łokcie, ale na suche pięty to już się nie nadaje. Produkt jest wydajny i taka mała tubka 50 ml starcza na więcej niż się może wydawać. 

    Botanic Skinfood multifunkcyjny krem


    Nivea - peeling do ust w sztyfcie

    Staram się peelingować usta systematycznie. Używam do tego celu różnych produktów i spośród nich forma sztyftu jest chyba najwygodniejszym sposobem aplikacji. Drobinki ukryte w szmince są delikatne i dobrze się rozpuszczają. Usta po aplikacji są gładkie i miękkie. Zdecydowanie mniej się wysuszają. Jednak nie za działanie pokochałam ten produkt, a za jego cudowny zapach. Taka mieszanka ogórka i aloesu. Dla mnie bomba. Moim chłopakom też spodobał się ten zapach, więc mąż i starszy syn też mają i używają.  

    Nivea peeling do ust

    Nivea peeling do ust


    Pierre Rene - błyszczyk do ust COVER GLOSS

    Błyszczyków nie używam na co dzień, bo wolę matowe wykończenie ust. Jednak zdarza mi się "zabłysnąć". Jeśli szukacie dobrze kryjącego produktu, dającego intensywny kolor to ten błyszczyk będzie idealny. Konsystencja jest treściwa i bardzo dobrze kryje, a kolor jest intensywny. Dobrze się rozprowadza, nie skleja, nie grudkuje po wyschnięciu. Usta po nałożeniu stają się mega gładkie i błyszczące. Szkoda tylko, że nie trafił mi się jakiś nudziak.

    Pierre Rene błyszczyk do ust COVER GLOSS

    Pierre Rene błyszczyk do ust COVER GLOSS

    Shehand - maseczka do paznokci i skórek

    Fajny produkt, którego byłam bardzo ciekawa. Niestety produkt okazał się totalnym bublem. Po nałożeniu na palce nakładki w ogóle nie przylegały i ciągle się zsuwały. Nie byłam w stanie nic robić, bo musiałam trzymać dłonie z palcami skierowanymi w górę. Wytrzymałam tak może 10-15 minut i wyrzuciłam nakładki do kosza. Myślę, że producent powinien pomyśleć o tym, żeby maseczka miała postać rękawiczek, nakładek zakończonych gumeczką lub przynajmniej dostępnych w różnych rozmiarach (w tym dla mniejszych dłoni). Ten rozmiar uniwersalny to mam wrażenie jest przeznaczony dla męskich dłoni. Szkoda.

    Shehand maseczka do paznokci i skórek

    Shehand maseczka do paznokci i skórek


    W boxie znalazły się również dwa prezenty. Maska intensywnie regenerująca do włosów od Biovax Botanic oraz miętowa czekolada deserowa Chocolissimo. Serię Botanic bardzo lubię, a maskę znałam już wcześniej. Jest to maska intensywnie regenerująca przeznaczona do włosów takich jak moje - potrzebujących wzmocnienia i odbudowy. Jej skład jest w 97% naturalny. Zapach może nie jest moim ulubieńcem, ale samo działanie jest na plus. Co do czekolady to trafiła mi się miętowa, niestety nie przepadam za takim smakiem. Na szczęście mojej mamie sprawiła wiele przyjemności.


    Biovax Botanic


    Ogólnie zawartość ciekawa i różnorodna. Mamy tu peeling i krem do ciała, żel antybakteryjny, peeling i błyszczyk do ust, oraz maseczkę do paznokci i skórek. Niestety nie znalazł się wśród nich produkt, który wywołał u mnie zaskoczenie i przerósł by moje oczekiwania. Na szczęście kosmetyki, które się tu znalazły nie zmarnowały się, bo używam ich na co dzień. Dla mnie jest to zawartość lepsza niż np. szampon i odżywka do włosów. Szkoda tylko, że maseczka okazała w moim wypadku bublem, bo bardzo byłam jej ciekawa. 

    A jak Wam spodobała się ta zawartość? Może używacie, któregoś z tych kosmetyków na co dzień? 


    Liquid Lip czyli pierwsza płynna pomadka od AVON.

    08:47

    Liquid Lip czyli pierwsza płynna pomadka od AVON.

    Niedawno w ofercie Avon pojawiły się nowe matowe i błyszczące szminki w płynie. Jako konsultantka oraz fanka nowości nie była bym sobą gdybym ich nie sprawdziła. Raczej wolę matowe wykończenie, więc zdecydowałam się właśnie na nie. Jeśli jesteście ciekawe jak się prezentują zapraszam Was do dalszej części. Przypominam również, że zestaw szminek możecie zgarnąć u mnie na Facebooku.

    Zacznijmy może od początku czyli oczekiwania kontra rzeczywistość. Niestety szminki w katalogu prezentują się nieco inaczej niż w rzeczywistości, krótko mówiąc kolory odbiegają od tych przedstawionych na zdjęciach. Na pierwszym zdjęciu macie pokazane kolory z katalogu, na kolejnych te realne. Jest różnica, prawda? Ostatecznie jednak jestem zadowolona, kolory są naprawdę fajne, a czerwienie i róże są bardzo soczyste.
    szminki w płynie avon
    Od góry: Pinking About You, Whipped Latte, Dare To Be Bare, Passion It, Fabulosity

    szminki w płynie avon
    Od góry: Orange You Happy, Head Turner, Irresistible, TKO, Flushed

    Pojemność szminki: 7 ml
    Cena: ok. 17,99 zł 

    Szminka ma delikatną, kremową konsystencję przypominającą mus. Posiada wygodny aplikator dzięki czemu nakładanie jej jest wygodne. Pachnie bardzo przyjemnie i ma fajne kolory wśród których można znaleźć coś dla siebie. Dzięki temu, że jest dobrze napigmentowana wystarczy jedna aplikacja by nasze usta były idealne pokryte. Nie będę ukrywać, że za pierwszym razem się rozpędziłam (z przyzwyczajenia do innych szminek, które posiadam i ciężko się je rozprowadza) i pomalowałam więcej niż trzeba... Przy pierwszej aplikacji bądźcie więc ostrożne :)

    Tuż po aplikacji szminka jest "mokra" i może się rozmazywać, warto więc poczekać aż "wyschnie" wtedy można przystąpić do lekkich poprawek, ponieważ szminka "zbiera się" w niektórych miejscach. Kiedy jest sucha można ją ładnie wygładzić. Plusem nie wątpliwie jest fakt, że nie wysuszają ust i nie podkreślają skórek. Niektóre szminki, które posiadam robią taki dramat, że nie mogę ich używać, bo widać nawet te skórki których nie ma. 

    Czytałam opinie, że szminka zostaje na wszystkim czego się dotkniemy. Piłam wodę i na szklance zostały minimalne ślady podobnie jak w przypadku szminek innych firm. Nie wiem od czego to zależy. Mam szminki z "drugiego rzutu" czyli nie z pierwszej produkcji, więc może coś się w nich zmieniło? Utrzymują się bez problemu do 5 godzin - testowałam w warunkach domowych.


    Ogólnie szminki oceniam pozytywnie, główne zastrzeżenie jakie mam to różnica w odcieniach. Myślę, że warto by to poprawić, bo zamawiając szminkę z katalogu możemy się zdziwić. Jeśli tak jak ja lubicie matowe szminki, a jeszcze lepiej jak lubicie czerwone matowe szminki to tu na pewno znajdziecie coś dla siebie. 

    Co sądzicie o szminkach w płynie? Może macie jakąś markę godną polecenia, której używacie na co dzień?
    Lawendowy niezbędnik SYLVECO BioLaven Organic. Zobacz jakie kosmetyki wybrałam + KONKURS

    13:54

    Lawendowy niezbędnik SYLVECO BioLaven Organic. Zobacz jakie kosmetyki wybrałam + KONKURS

    Lubisz naturalne kosmetyki i lawendę? Jeśli tak to koniecznie musisz poznać BIOLAVEN. Jest to lawendowa linia kosmetyków naturalnych stworzonych przez markę Sylveco, którą być może będziesz mogła przetestować - szczegóły na końcu.



    Lawenda pewnie każdemu kojarzy się z malowniczymi polami Prowansji. Myślę, że jest jednym z najpopularniejszych gatunków roślin. Znana już od tysięcy lat jako roślina o działaniu odprężającym, antyseptycznym i łagodzącym. Dzięki swoim właściwością znalazła zastosowanie nie tylko w kosmetyce, lecznictwie ale i kuchni. Znajdziemy są niemal pod każdą postacią od kosmetyków myjących po pielęgnujące. U mnie sprawdza się doskonale w formie ozdobnej, zapachowej czy odstraszającej komary. Można śmiało powiedzieć, że to roślina uniwersalna. 


    Głównym składnikiem kosmetyków jest olejek lawendowy. Poza nim w kosmetykach znajdziemy odżywczy olej z pestek winogron o właściwościach regenerujących i przeciwzmarszczkowych. Według mnie to właśnie aromat słodkich winogron gra tu pierwsze skrzypce, dzięki niemu kosmetyki przypadną do gustu nawet tym, którzy za lawendą nie przepadają. Mi osobiście zapach kojarzy się z dzieciństwem i wsią - od razu przypomina mi się sok winogronowy domowej roboty. Pyszności. 

    BioLaven to linia lawendowo- winogronowych kosmetyków, wśród których znajdziemy:

    • Balsam do ciała
    • Krem do rąk
    • Naturalne mydło lawendowe
    • Żel myjący do ciała
    • Krem do twarzy na dzień
    • Krem do twarzy na noc
    • Serum przeciwzmarszczkowe do twarzy
    • Żel myjący do twarzy
    • Płyn micelarny
    • Szampon do włosów
    • Odżywka do włosów
    • Żel do higieny intymnej 
    Jeśli chodzi o skład kosmetyków to są to kosmetyki naturalne. Znajdziemy w nich nie tylko wspomniane już wcześniej olejek lawendowy i olej z pestek winogron, ale także olej sojowy, mocznik, kwas mlekowy. Z wszystkimi składnikami kosmetyków możecie zapoznać się tutaj


    Do moich testów wybrałam trzy absolutnie niezbędne kosmetyki, których używamy nawet kilka razy dziennie. Ze względu na ich przeznaczenie (twarz i okolice intymne) ich skład powinien być bezpieczny, a działanie delikatne. 

    Żel myjący do twarzy
    Pierwszy plus za wygodne opakowanie z pompką. Dzięki niej dozujemy wystarczającą ilość kosmetyku, którego wystarcza na dłużej niż gdybyśmy go wyciskali z tubki. Kolejnym plusem jest zapach, który jest po prostu niesamowity! Na tym plusy oczywiście się nie kończą, bo żel zmywa wszystko - nawet te oporne kosmetyki - będąc przy tym delikatny. Nie szczypie w oczy i nie podrażnia ich. Ma również przyjazny skład. Czego chcieć więcej?


    Krem do twarzy na dzień
    Bez dobrego kremu ani rusz. Niestety ciężko dobrać taki, który idealnie spełni nasze oczekiwania. Czasem nasza skóra jest tak wymagająca, że dobór odpowiedniego kosmetyku jest wręcz niemożliwy. 
    W przypadku kremu daję plus za tubkę, a nie słoiczek do którego za każdym razem musimy pakować brudne palce. Niestety jeśli chodzi o sam krem jest dosyć ciężki i tłusty. Jeśli macie więc skórę tak jak ja tłustą i problematyczną, to może Was zapychać. Natomiast jeśli macie skórę normalną i suchą powinien przypaść Wam do gustu. Denerwuje mnie w nim długie wchłanianie i tłusty film pozostający na twarzy, dlatego zaczęłam stosować go na noc. No i teraz jestem z niego zadowolona. Rano moja twarz jest wypoczęta, nawilżona i przygotowana na kolejny ciężki dzień.



    Żel do higieny intymnej
    Niedawno używałam typowego drogeryjnego żelu, który miał być super, a wywoływał u mnie podrażnienie i musiałam poszukać czegoś innego. Długo zastanawiałam się co wybrać i tak trafił do mnie BioLaven. Żel zdecydowanie wygrał z poprzednikiem. Jest delikatny, odświeża, nie podrażnia, a wręcz łagodzi podrażnienia. No i oczywiście cudnie pachnie winogronami. Konsystencja jest dosyć wodnista - do żelu to mu trochę brakuje, ale mi to nie przeszkadza. Tak jak poprzednicy ma przyjazny skład. Jak do tej pory to najlepszy żel jakiego używałam - te drogeryjne w większości powodują u mnie podrażnienia (być może moja skóra źle reaguje na któryś składnik).



    Podsumowując kosmetyki oceniam pozytywnie. Podoba mi się ich zapach i działanie. Z pewnością nie jest to koniec mojej przygody z BioLaven i chętnie sprawdzę pozostałe kosmetyki z tej linii. A Wy miałyście już okazję je poznać? Jeśli nie to zapraszam do udziału w konkursie.

    A teraz niespodzianka. Stwórz i wygraj swój własny niezbędnik składający się z trzech wybranych przez siebie kosmetyków z linii BioLaven. Uzasadnij w komentarzu dlaczego to właśnie te kosmetyki wybrałaś. 


    • Aby wziąć udział w konkursie należy obserwować mój blog.
    • Konkurs trwa do 31 października. Wyniki zostaną ogłoszone 3 listopada pod postem konkursowym. 



    Wszystkie kosmetyki z linii BioLaven możecie zobaczyć na stronie producenta tutaj. Powodzenia! 

    Zestaw kosmetyków trafia do Pani:

    Danuty Kujawskiej

    Gratuluję :)




    Termiczne lakiery hybrydowe Neo Nail - jeden kolor to zdecydowanie za mało!

    06:28

    Termiczne lakiery hybrydowe Neo Nail - jeden kolor to zdecydowanie za mało!

    Jakiś czas temu na rynku pojawiła się nowość jeśli chodzi o manicure hybrydowy. Mowa o lakierach termicznych, które możecie znaleźć w ofercie marki NeoNail. Jak dla mnie te lakiery to wspaniała zabawa. Zresztą zobaczcie same!


    Moda na manicure hybrydowy zapanowała na całego. Pewnie większość z Was wykonuje go sobie regularnie. Ja nie końca byłam zwolenniczką tej metody, ponieważ lubię zmiany, a jak same wiecie hybryda to trwała i odporna bestia. Wszystko zmieniło się za sprawą jednego lakieru. Jego kolory tak mnie zachwyciły, że od razu musiałam go mieć na paznokciach. 



    Jeśli tak jak ja nie lubisz nudy i lubisz kiedy Twój lakier się zmienia to ten lakier na pewno Ci się spodoba. Lakier termiczny zmienia się pod wpływem różnicy temperatur. Ciemnieje, gdy jest zimno, jaśnieje gdy jest cieplej. Inny odcień ma kiedy jestem w domu, inny kiedy wyjdę na zewnątrz. Zmienia się też w zależności od tego czy mi samej jest ciepło czy zimno. Ten lakier naprawdę potrafi zaskakiwać! 


    Termiczny lakier hybrydowy Grape Groove, to nowość 2017. Początkowa barwa dojrzałego winogrona, pod wpływem ciepła zmienia się w cukierkowy róż. To zdecydowanie mój faworyt.

    A tak prezentuje się cała paleta kolorów:



    Dodam tylko, że wszystkie zdjęcia prezentują ten sam lakier. To jak się zmienia robi wrażenie! Od ciemnego granatu po jasny róż bardzo często jest to efekt ombre w różnych kombinacjach.



    I jak się Wam podoba taka kolorystyka? Co sądzicie o lakierze, który zmienia kolor? A może znacie lakiery termiczne i już je testowałyście? Koniecznie dajcie znać :)