13:48
Mój cukiereczek UP GIRLS
Dzisiaj wielkie wydarzenie, bo finał mistrzostw świata. Osobiście jestem za Argentyną, bo lubię Messiego :) Ale nie o tym będzie ten post. Przedstawię Wam moje ulubione połączenie w ostatnim czasie. Takie niby nic, a kręci mnie strasznie.
Oba lakiery nabyłam niedawno w lokalnej hurtowni chemicznej i jestem nimi zachwycona. Mało nie dostałam tam oczopląsu. Pani chyba już myślała, że chce coś wynieść ze sklepu, bo stałam przy tych lakierach baaardzo długo ciągle zmieniając zdanie, który lakier chce.
Pierwszy z nich to prawie neonowy róż UP GIRLS o nr 54. Lakier jest piękny, ale niestety na tym koniec z jego zaletami. Lakier jest z rodzaju "żelowych" - gęsty i bardzo ciężko się nakłada, tworzą się zacieki i prześwity. Prawie nie możliwe jest nałożyć lakier równomiernie, a schnie wieczność. Po dwóch dniach zszedł w całości, ale jest tak piękny, że będę go używać.
Drugi to glitterek Trendy Colors, który idealnie się komponuje z tym pięknym różem. Nakładanie jest wygodne, bez smug, wykończenie pełen połysk. Efekt jaki daje powala mnie na kolana, nie sposób go nie kochać. Jest smakowity.
A teraz pora na zdjęcia, oceńcie same: